Zdarzyło to się... 81 lat temu. Początek masakra nankińskiej
W dniu 13 grudnia 1937 roku Cesarska Armia Japońska, pod dowództwem generała Iwane Matsui wkroczyła do Nankinu, ówczesnej stolicy Republiki Chińskiej, rządzonej przez Kuomintang. Rozpoczęła się rzeź jeńców wojennych i ludności cywilnej, która trwała przynajmniej do lutego 1938 roku.
Ciała ofiar masakryZgodnie z ustaleniami Międzynarodowy Trybunał Wojskowy dla Dalekiego Wschodu, po II wojnie światowej, Cesarska Armia Japońska, w ramach zamierzonej polityki, dopuściła się na szeroką skalę wielu okrucieństw, w tym gwałtów, grabieży, podpaleń i egzekucji jeńców wojennych i cywilów. Dla Trybunału było oczywiste, że ogromna liczba chińskich cywilów została celowo zidentyfikowana jako walczący wrogowie i stracona gdy masakry nabrały rozmachu, co nie oznacza, że egzekucje jeńców wojennych znajdowała jakiekolwiek uzasadnienie. W wyniku masowych morderstw zginęło również wiele bezbronnych kobiet i dzieci, oprócz morderstw również gwałty były na porządku dziennym. W ocenie członków trybunału miało miejsce co najmniej 20 tysięcy gwałtów, ale w rzeczywistości mogło ich być nawet cztery razy więcej.
Japoński żołnierz na tle głów swoich ofiarW momencie wkroczenia Japończyków do Chińskiej stolicy mieszkało tam około miliona ludzi, ponadto w stołecznym garnizonie stacjonowało od około 75 do 150 tysięcy chińskich żołnierzy, tak duża rozbieżność w danych na temat chińskiej armii wynika z tego, że w ostatniej chwili przed japońskim atakiem dokonano poboru do armii. Nie są to jedyne problemy z ustaleniem konkretnych wartości liczbowych, Międzynarodowy Trybunał Wojskowy dla Dalekiego Wschodu miał również problem z określeniem rzeczywistej liczby zamordowanych w Nankinu, według dokonanych szacunków w ciągu pierwszych sześciu tygodni okupacji japońskiej zamordowano co najmniej 200 tysięcy ludzi, dane te opracowano na podstawie rejestrów zakładów pogrzebowych i innych organizacji rejestrujących zgony. Jednakże współczesne władze chińskie oskarżają Japończyków o zamordowanie 300 tysięcy cywilów i jeńców wojennych.
Cesarska Armia Japońska, która pod dowództwem generała Iwane Matsui nacierała na stolicę Republiki Chińskiej, rządzonej przez Kuomintang liczyła około 50 tysięcy żołnierzy. Miasto Nankinu było mocno ufortyfikowane, z doskonałymi przeszkodami i polami ognia dla obrońców, miało to wszystko utrudnić atak najeźdźcom. Chińczycy niszczyli wszystkie budynki w promieniu dwóch kilometrów od ich zewnętrznej obrony i opróżniali i spalili każde gospodarstwo w promieniu prawie 20 kilometrów, aby utrudnić Japończykom zaopatrzenie w żywność i wodę. Oczywiście, wszyscy rolnicy, których gospodarstwa zostały splądrowane i spalone nie mieli gdzie pójść, z wyjątkiem Nankinu, co jeszcze bardziej utrudniało sytuację w stolicy. Porównując na papieże liczby atakujących i obrońców to Nankin nigdy nie powinien zostać zdobyty, zapewne tak by było gdyby Japończycy użyli wyłącznie piechoty, ale to był XX wiek i armie dysponowały siłami powietrznymi do wsparcia sił lądowych.
Pierwszy atak powietrzny cesarskich sił powietrznych marynarki wojennej miał miejsce w dniu 15 sierpnia 1937 roku, co prawda Chińczycy również dysponowali samolotami, ale Japończycy mieli ich więcej i od dnia 19 września 1937 roku cieszyli całkowitą supremacją w powietrzu. Dzięki temu mogli prowadzić naloty bombowe na Nankin każdego dnia i nocy prze kilka tygodni. Warunki w mieście stawały się coraz gorsze, przed świtem 7 grudnia 1937 roku generalissimus Czang Kaj-szek wraz z żoną Song Meiling uciekli z miasta samolotem. W tym samym dniu uciekł z miasta również burmistrz Nankin wraz z większością władz miejskich, pozostawiając chińską stolicę całkowicie w rękach broniących miasta żołnierzy dowodzonych przez generała Tanga Shengzhi.
W międzyczasie wojska japońskie pod osłoną sił powietrznych dotarły do murów miasta w dniu 9 grudnia 1937 roku, Japończycy zrzucali z samolotów na miasto ulotki namawiające obrońców do poddania. Chińczycy zdecydowali się jednak bronić stolicy, więc Cesarska Armia Japońska otoczyła miasto i w dniu 10 grudnia przystąpili do zmasowanego ataku na wycieńczonych bombardowaniami obrońców. Chińczycy walczyli z całą mocą, ale sytuacja była beznadziejna. W dniu 11 grudnia generalissimus Czang Kaj-szek wysłał do generała Tanga Shengzhi telegram, żeby ten opuścił miasto i spróbował wyprowadzić swoją armię z miasta. Następnego dnia około godziny 23 Chińczycy przeprowadzili skoordynowany atak przerwania japońskiego oblężenia, próba wydostania się z oblężenia zakończyła się tylko częściowym sukcesem, część sił chińskich z generałem Tanga Shengzhi wyrwała się z oblężenia przez rzekę Jangcy. Niestety wielu żołnierzy pozostało w mieście, ci którzy zostali kradli cywilne ubrania, żeby ukryć się wśród ludności cywilnej. Następnego dnia, 13 grudnia 1937 roku Cesarska Armia Japońska, pod dowództwem generała Iwane Matsui wkroczyła do Nankinu.
Wkroczenie generała Iwane Matsui do NankinuJapońscy żołnierze byli oczywiście świadomi, że wśród cywili ukryli się chińscy żołnierze, którzy mogli stanowić zagrożenie dla sił okupacyjnych. Dla mieszkańców miasta zaczęły się czasy strasznego terroru, morderstw i gwałty były na porządku dziennym, hordy zdemoralizowanych i pijanych japońskich żołnierzy siały powszechny terror. "Według niektórych danych zmasakrowano ok. 100 tys. chińskich jeńców wojennych. Większość z nich została rozstrzelana nad brzegami rzeki Jangcy, za pomocą karabinów maszynowych. Wrzucone do rzeki zwłoki płynęły z prądem aż do Szanghaju."
Jeszcze gorzej było w przypadku kobiet większość z nich padła ofiarą brutalnych zbiorowych gwałtów, często do gwałtów dochodziło na oczach członków rodziny, nie oszczędzano nawet małych dziewczynek. "Po każdym stosunku ofiara była okaleczana lub mordowana."
Japońska prasa oczywiście przedstawiała podbój Nankinu opinii publicznej jako błyskotliwe zwycięstwo pomijając prawdę o masakrach i gwałtach na chińskiej ludności cywilnej. W Chińskiej stolicy mieszkało jednak wielu obcokrajowców, w tym również zachodni misjonarze. "Wielu z nich było naocznymi świadkami tragedii ludności chińskiej. Dzięki nim istnieją świadectwa tych zbrodni, np. zapiski Johna Rabe oraz Minnie Vautrin. Jednemu z księży, Johnowi Magee, udało się nakręcić film i zrobić zdjęcia dokumentujące zdarzenia nankińskie."
Film nakręcony przez pastora Johna Magee tylko dla widzów o mocnych nerwach Original Film of Nanking Massacre, przedstawiający ofiary japońskiego terroru.
Subiektywne opracowanie, które ma na celu przybliżyć czytelnikowi w sposób przystępny wydarzenia historyczne, wspomagałem się materiałami z Wikipedii i innymi. Obrazy pochodzą z Wikimedia na licencji CC0.