Zdarzyło to się... 402 lata temu. "Książę Kościoła" zaczyna karierę polityczną
Armand-Jean du Plessis du Richelieu był postacią nietuzinkową, przez wielu nazywany "purpurową eminecją" francuskiego dworu początku XVII wieku. "Książę Kościoła", gdyż tak kazał się nazywać, przeszedł do historii Kościoła bardziej jako polityk niż duchowny. W dniu 20 listopada 1616 roku biskup Luçon Armand-Jean du Plessis objął urząd sekretarza stanu ds. zagranicznych i wojny, pierwsze ze stanowisk w administracji króla Ludwika XIII, które piastował przez kolejne lata zdobywając coraz większe wpływy, a niektórzy złośliwie twierdzą, że to on a nie król rządził Francją.
Pochodził ze starej szlacheckiej rodziny. Jego ojciec Franciszek du Plessis pełnił funkcję wielkiego prévcta, funkcja ta nie zaliczała się wprawdzie do najwyższych urzędów, jednak z racji sprawowania tej funkcji na dworze królewskim miał rozliczne przywileje, niestety nie przekładało to się na sytuację finansową. Rodzina du Plesiss mieszkała w zamku rodowym w Richelieu. Armand był najmłodszym trzecim synem, jego starsi bracia mieli wytyczone drogi życiowe, najstarszy Henryk miał być dworzaninem, natomiast Alfons duchownym. Armand zdecydował się na karierę wojskową, w związku z tym pomimo wątłego zdrowia wstąpił do akademii pana Pluvinela, w której kształcono królewskich oficerów. Z uwagi, że jego brat Alfons odmówił objęcia biskupstwa w Luçon i wstąpił do zakonu kartuzów, dochody z biskupstwa były ważną pozycją w zadłużonym majątku rodziny du Plessisów, więc aby biskupstwo nie przepadło, musiał je przejąć Armand-Jean. W 1606 roku król Henryk IV mianował Armand-Jean du Plessis du Richelieu biskupem Luçon, jednak w przypadku tak młodych kandydatów, Armand-Jean miał 21 lat, potrzebna była dyspensa papieża. W związku z tym przyszły kandydat udał się do Rzymu, żeby osobiście przekonać papieża Pawła V, który udzielił dyspensy będąc pod wrażeniem wiedzy i elokwencji młodego biskupa. Papież Paweł V miał stwierdzić "Jest rzeczą słuszną, by ten, czyja wiedza jest ponad jego wiek, dostał godność biskupią mimo braku odpowiedniego wieku", w dniu 17 kwietnia 1607 roku Armand-Jean du Plessis du Richelieu odebrał święcenia biskupie w Rzymie. Mimo sakry biskupiej Richelieu bardziej poczuwał się jako świecki urzędnik niż osoba duchowna, o czym może świadczyć szpiczasta broda a'la francuski szlachcic.
Jako biskup zwalczał hugenocką herezję, ale jako minister Ludwika XIII był zdania, że są ważniejsze sprawy niż fanatyczna walka z protestantami czy planowanie krucjat przeciwko muzułmanom. Większe zagrożenie dla Francji widział w potędze Habsburgów - aby by ich zwalczać, zawarł sojusz z Turcją, co wcześniej w chrześcijańskiej Europie nie miało miejsca.
Pałacowe życie i żądza władzy pociągała młodego biskupa, swoją szansę otrzymał w 1615 roku, kiedy to podlizujący się królowej matce Marii Medycejskiej Richelieu został mianowany wielkim jałmużnikiem młodej królowej Anny Austriaczki, ta prestiżowa godność pomogła mu w następnym roku wejść do rady królewskiej, a następnie zostać sekretarzem stanu ds. zagranicznych i wojny.
Biskup, a od 1622 roku kardynał Richelieu w czasie swojej służby na królewskim dworze byłe jedną z najsilniejszych, jeśli nie najsilniejszą postacią francuskiej sceny politycznej od 1616 roku do śmierci w 1642 roku. W chwili gdy obejmował urząd w 1616 roku francuska struktura polityczna była wciąż feudalna, z mocną szlachtą i szerokim wachlarzem uprawnień w rożnych regionach. Lokalni władcy próbowali chronić swoją tożsamości i indywidualność przed centralizacją i biurokracją państwową. Od czasu do czasu, szlacheckie frakcje spiskowały przeciw królowi, tworzyły prywatne armie, a gdy było to konieczne sprzymierzały się z obcymi władcami aby chronić swoje pradawne prawa i własne interesy. Premier Richelieu uznawał autonomię prowincji, a także przywileje arystokratów i hugenotów jako zagrożenie dla tronu. W jego ocenie prerogatywy grup uprzywilejowanych powinna przejąć administracja państwowa. Oczywiście kardynał Richelieu nie był jedynym, ale był najważniejszym ojcem wzmocnienia francuskiej władzy centralnej. Inteligentny, przebiegły i bezwzględny kardynał, robił to co uważał za właściwe aby podporządkować lokalne i religijne interesy władzy centralnej, w ciągu swej 20-letniej działalności ministerialnej zniósł zwyczaj sprzedajności urzędów, a królewscy intendenci zastąpili szlachtę w zarządzaniu państwem i prowincjami. Kardynał dbał o rozwój handlu, wspierał francuskie manufaktury tekstylne, zakazując importu materiałów cudzoziemskich. Rozbudował flotę, która miała chronić interesy francuskich kupców i właścicieli manufaktur. Kilka lat po jego śmierci, król Ludwik XIV powiedział "l'état, c'est moi" (jestem państwem), ale nie mógłby tego powiedzieć bez tego wszystkiego co zrobił kardynał Richelieu.
Również polityka zagraniczna, którą prowadził kardynał Armand-Jean du Plessis du Richelieu pozwoliła Francji zająć odpowiednią pozycję na arenie międzynarodowej. Francja stała się potęgą, która mogła rzucić wyzwanie i zrównoważyć potęgę Habsburgów. Pomimo tego, że nie dożył zakończenia wojny trzydziestoletniej w 1648 roku, to również jego zasługą było to, że Francja wyszła z tej strasznej wojny na znacznie lepszej pozycji, za życia wspierał nastroje anty hiszpańsko-habsburskie, jednak nie angażował Francji w bezpośredni konflikt. "Wspierał działania książąt protestanckich oraz krajów przeciwnych Cesarstwu – szukał sojuszu z Anglią, Niderlandami Północnymi, Danią, później ze Szwecją, to między innymi jego dyplomaci byli odpowiedzialni za doprowadzenie do rozejmu polsko-szwedzkiego w Starym Targu w 1629 roku."
Wspomniany tu Ludwik XIV "Król Słońce" kontynuował centralizację państwa i monarchii absolutnej zapoczątkowaną przez kardynała Richelieu, aby jeszcze bardziej stłumić silną lokalną arystokrację i wykorzystał sukces Francji podczas wojny trzydziestoletniej. Tak więc polityka Richelieu długo go przeżyła i była niezbędnym preludium dla króla Ludwika XIV stającego się najpotężniejszym monarchą, a Francja najpotężniejszym narodem w całej Europie pod koniec XVII wieku.
Francuski dwór królewski na początku XVII wieku to nie był wyłącznie sielanka i zabawa, a wszyscy wszystkich kochali, wręcz przeciwnie było to kłębiące się żmijowisko intryg, spisków, koterii i partii. Richelieu najpierw umiejętnie wkroczył w to kłębowisko, a później nad nim zapanował. Sprawnie poruszał się w pałacowych intrygach, zwykł mówić "...od przyjaciół Boże strzeż, z wrogami sobie poradzę…". Zdobył zaufanie króla Ludwika XIII, w Paryżu plotkowano, że król rzekł raz do kardynała: "Niech pan idzie pierwszy, bo i tak się mówi, że to pan jest prawdziwym królem". Na to Richelieu chwycił ponoć świecznik i zareplikował: "Tak, Sire, idę, aby ci oświetlać drogę".
Niestety do kultury masowej przebił się inny, bardziej mroczny przejaskrawiony obraz kardynała Richelieu za sprawą często ekranizowanej powieści Aleksandra Dumas "Trzej Muszkieterowie". Oczywiście nie był on niewiniątkiem, i jakbyśmy dziś powiedzieli "miał swoje za uszami", to Armand-Jean stwierdził "...dajcie mi dwa zdania napisane przez jakiegokolwiek człowieka, a ja zawsze w nich coś znajdę, aby go poprowadzić na szubienicę…", jednak XVII wieczna polityka wymagała od zwycięzców przebiegłości, sprytu i silnego charakteru, a tego wszystkiego nie brakowało "Księciowi Kościoła".
Subiektywne opracowanie, które ma na celu przybliżyć czytelnikowi w sposób przystępny wydarzenia historyczne, wspomagałem się materiałami z Wikipedii i innymi. Obrazy pochodzą z Wikimedia na licencji CC0.