Ostatnio przeczytałem #8 - "Farma lalek" Wojciech Chmielarz

Ponad miesiąc temu przedstawiałem pierwszą z powieści kryminalnych Wojciecha Chmielarza o komisarzu Jakubie Mortce - Podpalacz.

"Farma lalek" jest kontynuacją opowieści o tym nieszablonowym policjancie wydział do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw - Komendy Stołecznej Policji w Warszawie. Akcja powieści zaczyna się niejako w miejscu, gdzie pożegnaliśmy komisarza Mortkę w "Podpalaczu". W ramach policyjnego programu "Most" zostaje on wysłany na prowincję, taka jest oficjalna wersja, jednak prawda jest inna.

Po zabiciu sprawcy podpaleń na Ursynowie, co zostało potraktowane przez jego przełożonych jako samosąd na podpalaczu i zabójcy, został zesłany do Komendy Policji w Krotowicach, żeby miał spokój i czas na przemyślenie własnego postępowania oraz zastanowienia się nad swoją dalszą służbą w policji. Komisarz Mortka w prowincjonalnym posterunku w Karkonoszach nieopodal Jeleniej Góry miał dużo czasu na refleksję, gdyż służba tam różniła się diametralnie od służby oficera wydziału kryminalnego w Komendzie Stołecznej.

Krotowice – miasteczko zagubione gdzieś w Karkonoszach. Jedenastoletnia Marta nie wraca do domu na noc. Policja rozpoczyna poszukiwania i szybko odnajduje pedofila, który przyznaje się do gwałtu i zabójstwa. Ale to tylko początek. Stare uranowe sztolnie kryją bowiem wiele tajemnic.

Dla komisarza Jakuba Mortki staż w Krotowicach miał być odpoczynkiem i spokojną chwilą na przemyślenie własnego życia. Zamiast tego będzie zmuszony szukać sprawcy makabrycznej zbrodni, której okrucieństwo przerasta wszystko, z czym do tej pory się spotkał.

Sielanka trwała do czasu, gdy zaginęła jedenastoletnia Marta, szybko okazało się, że nie jest to pierwsze zaginięcie dziewczynki w Krotowicach, kilka miesięcy wcześniej zaginęła romska dziewczynka, ale rodzina ze względu na kulturowe uprzedzenia nie zgłosiła tego oficjalnie policji. Policjanci szybko trafiają na trop prawdopodobnego pedofila, jednak równie szybko okazuje się, że sprawy mają się zgoła inaczej, a karkonoskie uranowe sztolnie ukrywają o wiele okropniejsze tajemnice, do wyjaśnieniem których zdolny jest tylko doświadczony warszawski policjant we współpracy z byłym policjantem CBŚ i miejscowymi stróżami prawa.

Wojciech Chmielarz jest mistrzem w "gmatwaniu" fabuły, wielowątkowość z jaką mamy do czynienia w tej powieści zdecydowanie przewyższa poprzednią, trzeba bardzo się skupić, żeby nie zgubić wszystkich "sznurków" za które pociągają bohaterowie powieści. Jednakże niemal wszystkie zostają wyjaśnione w finale, każda z postaci którą poznaje Mortka na swojej drodze jest przemyślana przez autora i ma do spełnienia ważną rolę do pełnego wyjaśnienia tajemnic Krotowic. Na wyróżnienie zasługuje również sposób w jaki autor przedstawia pracę policji, komisarz Mortka pomimo tego, że jest niezwykle skuteczny ma całą masę ludzkich wad i rozwiązywanie sprawy nie przychodzi mu za łatwo, wszystko rodzi się w wyniku ogromnej pracy, trochę przypadku i niezwykłej inteligencji policjanta.

Podobnie jak w przypadku "Podpalacza", również "Farmę lalek" odsłuchałem z audiobooka w świetnym wykonaniu Janusza Zadury, podczas podróży samochodem do Polski. Dzięki temu pomimo upałów i ogromnych korków na niemieckich autostradach podróż nie dłużyła się aż tak bardzo. Jeszcze jestem pod ogromnym wrażeniem talentu pisarskiego Wojciecha Chmielarza, powieść polecam z całego serca, dla fanów kryminałów, ale nie tylko. Książka idealna na letnie upały i jesienne wieczory :)

data wydania: 17 czerwca 2015
ISBN: 9788380495166
liczba stron: 376
kategoria: thriller/sensacja/kryminał
język: polski


W cyklu "Ostatnio przeczytałem" chciałbym się dzielić z wami refleksjami na temat przeczytanych (lub odsłuchanych) książek. Kryminały i powieści sensacyjne są mi zdecydowanie najbliższe, ale często sięgam po political fiction albo książki dokumentalne, biogramy czy wspomnienia.

Zapraszam do lektury.

Jeżeli, ktoś już czytał zapraszam do komentowania.