Ostatnio obejrzałem #15 - "1983"

Jest to jeden z najbardziej wyczekiwanych seriali polskich tej jesieni, nie ze względu na fabułę czy obsadę, ale dlatego, że jest to pierwszy polski serial, który powstał dla Netflix'a światowego giganta streamingowego. Serial "1983" udostępniony został w dniu 30 listopada 2018 roku na platformie, czyli niespełna tydzień temu, już w weekend pojawiło się mnóstwo krytycznych opinii. Dlatego też sam zdecydowałem się przekonać na własne oczy czy serial jest rzeczywiście tak zły.

Straszliwy atak terrorystyczny z 1983 roku pogrzebał polskie nadzieje na wyzwolenie i zapobiegł upadkowi Związku Radzieckiego. Dwadzieścia lat później zimna wojna wciąż trwa w najlepsze. Student prawa z ideałami i skompromitowany oficer śledczy odkrywają spisek, który pozwolił utrzymać żelazną kurtynę i represyjne państwo policyjne w Polsce. Teraz, w 2003 roku, po dwóch dekadach pokoju i dobrobytu, przywódcy reżimu wcielają w życie tajny plan obmyślony wspólnie z nieoczekiwanym przeciwnikiem jeszcze w latach 80. Spisek nie tylko radykalnie odmieni Polskę i wpłynie na życie jej obywateli, ale odmieni losy całego świata. Intryga odkryta przez bohaterów może wzniecić rewolucję, a rządzący nie cofną się przed niczym, żeby zachować ją w tajemnicy.

Po obejrzeniu całego serialu mogę częściowo zgodzić się krytykami, na pewno dialogi i gra aktorów jest bardzo sztywna, nie wiem z czego to wynika, natomiast jeżeli chodzi o sam scenariusz, a co za tym idzie fabułę to w mojej ocenie serial się broni. Mnie bardzo zaciekawił, niech zaświadczy o tym fakt, że wczoraj, gdy zmęczony po pracy, późnym wieczorem, zakładałem obejrzenia jednego góra dwóch odcinków, obejrzałem trzy i położyłem się spać około 2 w nocy.

Zastanawiałem się skąd mogą wynikać tak krytyczne uwagi kierowane do scenariusza Joshua Long'a, zarzucano mu, że jako Amerykanin nie zna polskich realiów i historii, więc scenariusz jest mało realistyczny, ale przecież nie jest to serial historyczny, który ma oddawać prawdę historyczną. Jest to historia alternatywna luźno oparta na wydarzeniach z początku lat osiemdziesiątych XX wieku. Co więcej wybuchy z dnia 12 marca 1983 roku nie tylko pogrzebały polskie nadzieje na wolność, ale zmieniły również całe społeczeństwo. Państwo jest bardziej policyjne, gdzie prym wiodą resorty siłowe.

W tym społeczeństwie, pod kloszem "chłopca z lilią" wychowywał się i dorastał Kajetan Skowron (Maciej Musiał), po ukończeniu studiów prawniczych od swojego mentora profesora Janusza Żurawskiego (Wiktor Zborowski) otrzymuje akta pewnej sprawy i pamiątkowe zdjęcie w ceremonii ślubnej. Te dokumenty zmienią niemal wszystko w perfekcyjnym życiu Kajetana, w poszukiwaniu odpowiedzi dociera do inspektora Anatola Janówa (Robert Więckiewicz), który prowadził śledztwo w sprawie, której akta dostał Skowron. Obecnie Janów prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci Łukasza Ziółka (Mikołaj Kubacki), a ta sprawa łączy się z Lekką Brygadą - nielegalną bojówką, której celem wzniecenie rewolucji, która doprowadzi do zmiany systemu. Na czele Lekkiej Brygady stoi Ofelia "Effy" Ibrom (Michalina Olszańska).

Kajetan krok po kroku odkrywa kolejne tajemnice związane z przekazaną mu przez profesora sprawą, tajemnica ta ma doprowadzić świeżo upieczonego magistra prawa do odkrycia prawdy o śmierci swoich rodziców. Z drugiej strony dzięki bliskiej relacji z Karoliną Lis (Zofia Wichłacz), córką ministra gospodarki i przywódcy partii Władysława Lisa (Andrzej Chyra) ma przed sobą doskonałą perspektywę na karierę w rządzie. Również "Effy" ma plany związane z Kajetanem, chce go wykorzystać w swojej walce, tak jak inne sieroty po wybuchach, zazwyczaj dzieci opozycjonistów.

Historia jest wielowątkowa i czasami można się zgubić, szczególnie, gdy niezbyt uważnie oglądało się jakiś fragment. Oczywiście świadomi obserwatorzy znajdą pewne analogie do czasów obecnych, ale interpretacje pozostawiam każdemu indywidualnie. Jeżeli chodzi o grę aktorską, to pomimo nie najlepiej napisanych dialogów większość z polskich aktorów dość dobrze sobie z tym poradziła, chyba najlepiej wpadł Więckiewicz, również bardzo dobrą gra Mirosława Zbrojewicza, czyli generał Kazimierz Świętobór, nie mogłem jakoś przekonać się do gry Wojciecha Kalarusa, czyli komendanta SB Mikołaja Trojana, zagrał w sposób identyczny jak w swoją rolę w "Uchu Prezesa" (tam to pasowało, bo to parodia, ale w "1983" już nie koniecznie). Młodzi aktorzy również stanęli na wysokości zadania, nawet Maciej Musiał, który był krytykowany za swoją "drewnianą" grę, w mojej ocenie dał radę.

Co do samego scenariusza, to można przypuszczać, że Netflix chciał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, zwiększyć liczbę polskich abonentów, ale również stworzyć serial, który będą mogli oglądać i zrozumieją odbiorcy na pozostałych rynkach, gdzie platforma jest dostępna. Myślę, że właśnie to drugie będzie decydowało o odkręceniu kurka z pieniędzmi na kolejny sezon, a finałowy odcinek zostawił zbyt wiele otwartych spraw, które zapewne twórcy planują kontynuować. Mam nadzieję, że serial doczeka się kolejnego sezonu, bo jest naprawdę dobry.

Moja ocena serialu 7/10

Oczywiście jest to moja subiektywna ocena, każdy ma prawo do własnej, dlatego polecam obejrzeć ten serial i samemu wyrobić sobie własne zdanie. A jeżeli widziałaś/eś już ten serial to chętnie poznam Twoją ocenę.