Fatass Journal... #807, czyli pierwszy dzień zimy
Dziś był pierwszy dzień kalendarzowej zimy, a jej, bynajmniej w Belgii, nie widać. Temperatura powyżej 12-13 oC i tylko ten cholerny deszcz, który jak się rozpada to potrafi padać tygodniami. Mimo takich trudnych warunków wybraliśmy się popołudniem z żoną na "kijki" do lasu w Havre. Z racji pogody było mi wszystko jedno gdzie będziemy chodzili.
Chodziliśmy jak zwykle, tylko, że w deszczu, tempo było nawet wolniejsze od kilku ostatnich marszów, jednak mniej więcej w połowie pętli poczułem ogromne zmęczenie i trudniej mi się oddychało, zwolniłem tempo i jakoś doczłapałem się do miejsca gdzie zaparkowaliśmy, ale czułem się fatalnie. Nie wiem co było przyczyną takiego stanu, czyżby to wciąż były jakieś konsekwencje zakażenia SARS-COV-19 sprzed dwóch miesięcy? Nie mam bladego pojęcia, trochę się wystraszyłem, żonie powiedziałem o swoim samopoczuciu dopiero jak doszliśmy do samochodu, bo wiedziałem, że będzie panikowała. Gdy wróciliśmy do domu trochę odpocząłem i teraz wszystko wróciło do normy.
Jutro powrót do pracy, w tym roku tak się złożyło, że święta mam pracujące. Jeżeli pogoda się nie poprawi to raczej nie będę miał okazji się zmęczyć.

My 2020 goals:
| Sport | Goal | Done | % |
|---|---|---|---|
| Walking | 2000 km | 1495,35 km (+7,02 km) | 74,77 % |
| Cycling | 2500 km | 1735,48 km | 69,42 % |
| Running | 1500 km | 485,86 km | 32,39 % |

To był mój Actifit Report Nr 807
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io



