Home office zdecydowanie nie jest dla mnie, może jakbym miał inne obowiązki i nie musiał sam sobie wyszukiwać zajęcia byłoby inaczej, ale w obecnej sytuacji takie siedzenie na "stand by" zdecydowanie mnie rozleniwia. Planowałem napisać jakiś dodatkowy post oprócz codziennego raportu Actifit, ale skończyło się na chęciach i kłębiących się w głowie zdaniach, których nie przelałem na klawiaturę.

Nie wiem, czy cała ta sytuacja i ciągłe zamieszanie w pracy związane z pandemią, tak na mnie działa, że jestem bardziej rozleniwiony niż zwykle. Postanowiłem zwalczyć te lenistwo, dlatego dziś w czasie przysłowiowej przerwy na lunch wyruszyłem na swoją trasę biegową po okolicy. Wiał bardzo mocny wiatr, więc kierowałem się tak, żeby biec pod wiatr na początku, a później kiedy będę bardziej zmęczony, żeby mi pomagał. Tak się jednak złożyło, że oprócz przeciwnego wiatru miałem do pokonania na początku niewielki wzniesienie, w zasadzie jedyne na tej trasie. Lenistwo, przeciwny wiatr i pagórek sprawiły, że na szczycie wzniesienia odeszły mi chęci dalszego biegu. Wiem, że poddałem się zbyt szybko, ale stało się.

Dalej ruszyłem szybkim marszem, zmieniłem jednak trasę, żeby ją wydłużyć ruszyłem na nieodkryty przeze mnie teren, ale oprócz ścieżki między ogrodzeniami z drutu kolczastego na skraju lasu i przejścia przez środek pola po kukurydzy nie było tam nic ciekawego, no chyba, że ciekawą może być walka z przeciwnym wiatrem, a wiało dziś porządnie ponad 70 km/h.

Liczę na lepszą pogodę przez weekend, to będę mógł podładować swoje akumulatory na świeżym powietrzu, a mam parę fajnych tras już opracowanych.

Daily Activity, Jogging, Walking