Fatass Journal... #736, czyli nie lubię poniedziałków

Dopiero początek tygodnia, a już najcięższy dzień w tym tygodniu mam za sobą. Zostały mi jeszcze cztery zmianki w pracy, ale to dwie nocki i weekend, więc powinno być spoko. Cały dzień w pracy tak mnie zmęczył i rozleniwił, że nie miałem już ochoty wyjść po pracy na jakiś spacer. Podczas dzisiejszej przerwy na lunch zapomniałem kluczyków do samochodu z biura i dobrze się stało, bo byłem tak leniwy, że pewnie bym nie poszedł po "michę" pieszo, tylko podjechał samochodem. Nie miałem wyjścia, bo nie chciało już mi się wracać do biura i poszedłem pieszo. Minusem było, że zanim wróciłem z "michą" do siebie to już miałem jedzenie chłodne.

01.jpg

Na jutro planuję lekki rozruch kolarski, ale zobaczę jak to wyjdzie, bo od wczoraj pobolewa mnie stopa, mogę chodzić, czy biegać, jednak dyskomfort pozostaje.

02.jpg

Od paru dni "chodzi za mną" ochota na dynię, żony nie ma, a sam mam dwie lewe ręce jeżeli chodzi o gotowanie, ale nie wiem czy w przyszłym tygodniu nie przełamię się i może spróbuję. Może ktoś ma prosty sprawdzony przepis?

03.jpg


My 2020 goals:

SportGoalDone%
Walking2000 km1039,45 km (+4,80 km)51,73 %
Cycling2500 km1641,72 km65,67 %
Running1500 km446,26 km29,75 %


To był mój Actifit Report Nr 736


This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io


23352
Daily Activity, Walking