Fatass Journal... #720, czyli znowu cały rower ubłocony
Nie planowałem, że dziś wyjdę na rower, wiedziałem, że planuje posprzątać w mieszkaniu, więc liczyłem się z tym, że dla mnie również znajdzie jakieś zajęcie. Zdziwiłem się gdy powiedziała do mnie "idź na rower", węszyłem w tym jakiś podstęp, więc przez jakiś czas ociągałem się, ale gdy ponownie to powtórzyła, to chwilę później byłem już przebrany i gotowy do jazdy. Wtedy usłyszałem "no tak, Ty na rower, a ja zostaję z tym syfem", weź tu zrozum kobietę.
Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie odwiedzenie tego miejsca, więc ruszyłem drogą w stronę Samborowa, później kawałek przez las i po minięciu wsi Samborowo ukazał się moim oczom cel dzisiejszej wyprawy rowerowej, czyli most kolejowy nad Drwęcą z dwoma bunkrami obronnymi po obu stronach torów.
Niemcy zbudowali na wschodnim brzegu rzeki Drwęcy w 1897 roku po obu stronach torów kolejowych dwu poziomowe strażnice. Obie były wyposażone w armaty kalibru 5 cm – 5cmK in Panzerlafette, które były umieszczone w wieżach pancernych przystosowanych do przewożenia (wieża Grusona) na szczycie budynków. Oprócz tego umieszczono kilkadziesiąt otworów strzelniczych ze wszystkich stron budynków. Załogę tych strażnic stanowiły dwa plutony piechoty.
Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku usunięto ze szczytów działa i zastąpiono je blisko metrową warstwą betonu. Budynki są na liście wójta gminy Ostróda do renowacji, ale kiedy to nastąpi trudno powiedzieć.
Jaz na rzece i most zostały zbudowane w okresie powojennym.
Chciałem przy okazji objechać południową cześć jeziora Drwęckiego, miałem świadomość, że na jego północnym brzegu zaczyna się kanał ostródzko-elbląski, dlatego wyznaczyłem trasę przy użyciu nawigacji rowerowej Garmina, poprowadziła mnie fajnymi polnymi drogami, które nie były wcale takie łątwe z uwagi na sypki piach pod kołami, który cały czas się mielił i przyklejał do opon.
Kilka dni temu na mapie odkryłem, że między jeziorem Drwęckim, a Miłomłynem są tylko dwie przeprawy przez kanał, liczyłem, że może nawigacja poprowadzi mnie przez tą obok śluzy Zielonej, ale tak się nie stało. Przejechałem na drugą stronę po zwykłym moście. Gdybym wiedział, że wystarczyło pojechać około półtora kilometra na północ to bym prawdopodobnie tam pojechał, ale z drugiej strony pogoda nie była idealna, a zapowiadali jeszcze burze.
Droga przez las była wyjątkowo trudna, piaszczysta droga był rozjeżdżona przez ciężkie pojazdy leśników, którzy prowadzili tam wycinkę, ale za tą polaną poniżej było już "z górki" bo tylko dwa kilometry do mostu kolejowego, który znacie już z poprzednich raportów.
Przy moście chwila wytchnienia, ale szybko się zbierałem w dalszą drogę, bo wręcz granatowe chmury nad jeziorem nie zwiastowały nic dobrego. Z drugiej strony jakby mnie dopadła burza to może nie musiałby jechać na myjnię, żeby opłukać rower z błota.
Zobaczcie poniżej jaka fajną "rybkę" nieświadomie wyrysowałem podczas dzisiejszej jazdy.

My 2020 goals:
| Sport | Goal | Done | % |
|---|---|---|---|
| Walking | 2000 km | 933,95 km (+2,40 km) | 46,70 % |
| Cycling | 2500 km | 1398,15 km (+37,61 km) | 55,93 % |
| Running | 1500 km | 431,23 km | 28,75 % |


To był mój Actifit Report Nr 720
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io



