Fatass Journal... #705
Z natury jestem bardzo spokojnym człowiekiem, chyba, że mnie ktoś wkur#$@! do białego, to wtedy nie ręczę za siebie. Do wczoraj zdarzyło to się tylko raz i było to bardzo dawno temu, gdy dość wyraźnie i donośnie przedstawiłem swoje racje. Niestety wczoraj się tak zdarzyło, że ponownie puściły mi nerwy, a wszystko przez "przemiłą panią", która przyszła odbierać mieszkanie od córki po dwóch latach użytkowania.
Ale od początku, pojechaliśmy wczoraj z córką do Brukseli, żeby posprzątać i opróżnić kawalerkę, którą zajmowała córka, co prawda kontrakt jest do końca miesiąca, ale z uwagi, że w poniedziałek wyjeżdżamy do Polski, to chciałem tę sprawę zamknąć jak najszybciej, szczególnie, że mieszkanie stało puste od prawie pół roku. Po zapakowaniu większości rzeczy do samochodu, zostawiłem córkę, zeby tam posprzątała, a sam ruszyłem na poszukiwanie zaślepki do odpływu brodzika, gdyż ta która tam była uległa zniszczeniu. Nie myślałem, że to takie trudne zadanie. Zjeździłem prawie pół Brukseli, a dokładnie byłem w dziesięciu różnych sklepach zanim trafiłem na odpowiedni zestaw, bo musiałem kupić cały odpływ z zaślepką. Na moje szczęście okazało się, że właściciele mieszkania poszli po taniości, bo był to najtańszy zestaw za około 15 EUR.
Ale w sumie nie to było najgorsze, bo jak przyszła właścicielka to zaczęła wymyślać niestworzone rzeczy, zaczęło się od rzekomo zniszczonej płyty kuchenki gazowej. Prawdą jest, że córka czyszcząc chromowaną powierzchnię druciakiem ją porysowała. Właścicielka zażądała usunięcia tych tych uszkodzeń, co bez wymiany płyty kuchenki było de facto niemożliwe. To była pierwsza sprawa która rozgrzała mnie do białości, oczywiście wina była po naszej stronie, ale zagranie właścicielki było wyrachowane na wyciągnięcie od nas jak najwięcej kasy na rzekomą wymianę płyty kuchennej. Chciałem jak najszybciej zakończyć tę sprawę, więc bez targowania zgodziłem się na jej warunki, stwierdziłem, że szkoda moich nerwów, a to są tylko pieniądze, które w formie kaucji znajdują się w jej kieszeni.
Czara goryczy przelała się, gdy oskarżyła córkę o kradzież kosza na śmieci, a w zasadzie wkładu do tego kosza. Co prawda w spisie inwentarza było zapisane ręką mojej córki, że w kuchni znajduje się kosz z wkładem, którego de facto w chwili sprawdzania nie było, właścicielka przyniosła go kilka tygodni później, ale jako wiadro do wody, nieświadoma córka, że jest to wkład do kosza na śmieci, po wykorzystaniu córka jej je zwróciła. To było dwa lata temu. W tym wypadku zgodziłem się kupić we własnym zakresie i dostarczyć jej ten wkład do końca września. W związku z tym może macie na zbyciu 15 litrowe szare wiadro to chętnie kupię. Pomyślałem, że będzie to okazja, żeby zobaczyć tą nową płytę kuchenki gazowej :)

Kiedy ruszałem na poszukiwanie tej zaślepki, to myślałem, że będę miał okazję chwile poszwendać się po jednym z wielu brukselskich parków które mijałem po drodze, ale życie zweryfikowało te plany. W związku z tym posiłkuję się w tym poście zdjęciami z prezentacji dywanu kwiatowego z przed dwóch lat. Gdyby nie COVID-19 to aktualnie byłaby prezentacja nowej odsłony dywanu kwiatowego, za każdym razem jest to inny region z rożnych zakątków świata.
Jedynymi wczorajszymi zdjęciami są te z naszego niezdrowego lunchu na Place Eugène Flagey, dla wtajemniczonych to tam znajduje się Café Belga z pieśni Taco Hemingway'a :)

My 2020 goals:
| Sport | Goal | Done | % |
|---|---|---|---|
| Walking | 2000 km | 810,75 km (+7,60 km) | 39,88 % |
| Cycling | 2500 km | 1303,39 km | 52,14 % |
| Running | 1500 km | 427,67 km | 28,22 % |

To był mój Actifit Report Nr 705
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io



