Fatass Journal... #692
W tym roku letnie wyprzedaże wyglądają inaczej niż zwykle, w Belgii zaczęły się 1 sierpnia, ale we Francji trwają już od połowy lipca. Między innymi żeby uniknąć tłumów, które towarzyszom takim okazjom w pierwszych dniach wybraliśmy się z córką na wyprzedaże do Roubaix i Lille. Jeździmy tam od lat więc wiemy mniej więcej czego i gdzie szukać. W outlecie Roubaix poszło bardzo sprawnie i szybko, więc ruszyliśmy do Lille, na spacer po starówce i lunch w jednej z restauracji na Rue de la Monnaie. Zapraszam na krótki spacer po Lille stolicy francuskiej północy.
Dla turystów, którzy chcą połączyć zwiedzanie miasta z niepowtarzalną przyjemnością jazdy Citroenem 2CV, w zależności od upodobań można samemu kierować lub być wożonym przez kierowcę-przewodnika, który opowie ciekawie o mieście.
W ścisłym centrum starego miasta przy wąskiej Rue Péterynck znajduje się wiele restauracji i "Aux Merveilleux de Fred" oferująca przepyszne ciastka Merveilleux, które przypominają odrobinę nasze bezy, ale przepis jest inny. Zawsze przed tym sklepem na roku ustawia się długa kolejka smakoszy.
Ja dziś odmówiłem sobie wyjątkowo ciastka Merveilleux, ale nie mogłem odmówić sobie wizyty w "L'Abbaye des Saveurs" szczegolnie, że dawno tam mnie nie było, a zaszły ogromne zmiany. Ostatnio kiedy tam byłem, był to sklep z bardzo dużym wyborem piw rzemieślniczych, a dziś się okazało, że sprzedaż detaliczna jest wciąż prowadzona, ale można też rozkoszować się chmielowymi napitkami na miejscu, gdyż cześć pomieszczenia zamieniono na pub. Ja wybrałem tylko cztery piwne wynalazki, o których zapewne wkrótce napiszę.
Wiem, że obserwuje mnie pewna grupa "kocich mam". Nie mogłem więc odpuścić okazji żeby uwiecznić czarnego kocurka, który na szczęście siedział i nie przebiegł mi drogi :)
Na koniec w drodze na parking powróciliśmy na chwilę na Place Charles de Gaulle, gdzie urzekają piękne kamieniczki we flamandzkim stylu, przypominające o kupieckiej świetności miasta.
Po powrocie do Mons zrobiłem to co planowałem rano, ale nie chciało mi się wstać, czyli wyszedłem pobiegać. Nie był to zwykły bieg, bo wbrew temu co zapowiadałem postanowiłem zacząć trening biegowe według pewnego planu. Dziś nie było łatwo, bo główne zamierzenie było utrzymanie tętna w pierwszej zonie, czyli w moim przypadku poniżej 135 bpm. Musiałem co chwilę zwalniać, bo tętno co chwila podnosiło się powyżej granicy. Męczyłem się tak 40 minut, ale na koniec mogłem się wykazać, bo miałem sześć powtórzeń 80 metrów na maksa z przerwą na odpoczynek. W sumie tempo bardzo wolne, ale fajny trening wyszedł.

My 2020 goals:
| Sport | Goal | Done | % |
|---|---|---|---|
| Walking | 2000 km | 720,65 km (+7,47 km) | 36,03 % |
| Cycling | 2500 km | 1303,39 km | 52,14 % |
| Running | 1500 km | 409,91 km (+6,63 km) | 27,33 % |



To był mój Actifit Report Nr 692
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io



