Fatass Journal... #651
Według prognoz pogody miały dziś być burze nad Mons, czekałem na nie cały ranek i przedpołudnie ale nic nie wskazywało na to, że spadnie choć kropla deszczu. Około 14 zdecydowałem, że pora wyjść na rower bo najprawdopodobniej czekając na zapowiadany deszcz przesiedzę cały dzień w domu, a deszczu nie będzie.
Gdy wychodziłem z domu, żona prosiła, żebym pojeździł niedaleko od domu, "bo zaraz ma padać". Posłuchałem się i zamiast odjeżdżać gdzieś daleko od domu pokręciłem się po okolicy. Głównie to chciałem, żeby nogi trochę pokręciły, bo już mi tego brakowało, ale nie nastawiałem się na dłuższe dystanse i bicie rekordów.
Mimo wszystko na tym odcinku brukowym poprawiłem swój dotychczasowy rekord o blisko dwie minuty, ten bruk jest bardzo nierówny, a światłocienie sprawiają, że trudno jest dojrzeć dziury na drodze i trzeba być cały czas uważnym przez ponad półtora kilometra.
Na końcu tego szpaleru drzew jest kolejna posiadłość z pałacem, ale nie można się do niej bardziej zbliżyć wszędzie wokół są porozstawiane tabliczki informujące o zakazie wstępu na teren prywatny, a nie wiadomo jak właściciel reaguje na intruzów.
Te dwa budynki kiedy powstawały w 1930-tym roku były bliźniacze, ale z czasem zostały podzielone na kamieniczki i każdy z właścicieli robi remonty na własną rękę bez konsultacji z sąsiadami co widać teraz po latach, kiedy nawet dachy są nierówne, a fasady pomalowane w różne kolory.

My 2020 goals:
| Sport | Goal | Done | % |
|---|---|---|---|
| Walking | 2000 km | 467,05 km (+2,10 km) | 23,35 % |
| Cycling | 2500 km | 993,23 km (+25,55 km) | 39,73 % |
| Running | 1500 km | 347,54 km | 23,17 % |


To był mój Actifit Report Nr 651



