Fatass Journal... #649
Konsekwencja w działaniu nie jest moją mocną stroną. Wczoraj planowałem wyprawę rowerem na zachód od Mons, nawet ułożyłem sobie w głowie plan trasy, a dziś jak ruszyłem to pojechałem na... wschód.
Większość dzisiejszej trasy wiodła po ścieżkach wzdłuż kanału.
Przy windzie na kanale historycznym jest betonowe nabrzeże, służy do cumowania niewielkich jachtów oczekujących na wpłynięcie do śluzy prowadzącej na kanał historyczny. Czasami zatrzymują się tam pojedyncze kampery, ale dziś nie było gdzie szpilki wcisnąć, znaczy się Belgowie ruszyli na turystyczne szlaki.
Inaczej niż zwykle, bo po prawej stronie jechałem wzdłuż kanału ścieżką rowerową RAVeL 3 w stronę Charleroi, wtedy jeszcze jechałem zgodnie z zapisaną w nawigacji trasą na około 75 km, ale już odczuwałem pierwsze oznaki zmęczenia najprawdopodobniej spowodowanego przez palące słońce.
Po lewej stronie minąłem odnogę prowadzącą do dawnego kanału Seneffe - Bruksela, obecnie już nie użytkowany przez jednostki pływające, bo cześć mostów zwodzonych zostało zastąpionych przez usypane na stało wały.
Nieco dalej po prawej jest przystań jachtowa w jeszcze jednej odnodze kanału.
Kontynuowałem jazdę w stronę Charleroi jeszcze przez około dwa kilometry, dopiero wtedy trafiłem na most po którym przejechałem w stronę Seneffe. Na tym odcinku zaczepił mnie jakiś starszy kolarz, na moje "je ne parle pas français, je suis polonais" przez kilkaset metrów jechał ze mną i wołał "Polska, Polska!"
Po drugiej stronie kanału, trasa prowadziła przez okoliczne wsie, to tam był najwyższy punk mojej dzisiejszej jazdy. Tam właśnie po raz pierwszy odczułem, że powrót nie będzie należał do najłatwiejszych, wszystko przez przeciwny wiatr. Wróciłem nad kanał, tym razem jechał wzdłuż tego dawnego w stronę Seneffe. Tak właśnie wygląda martwy kanał.
Główną atrakcją miejscowości Seneffe jest Château de Seneffe, składa się on z neoklasycystycznego zamku zbudowanego w XVIII wieku, w którym znajdują się najpiękniejsze zbiory biżuterii w Belgii, teatr, oranżeria, woliera i 22 hektarowy park, będący połączeniem francuskiego ogrodu, stawu i wyspy połączonej z brzegiem bardzo romantycznym mostem.
Długą aleją parkową prowadzącą od zamku do miasta ruszyłem w powrotną drogę, zarzuciłem już realizację wcześniej wyznaczonej trasy i wyznaczyłem w GPSie nową prowadzącą wprost do domu.
Powrót w stronę domu był bardzo ciężki, około 25 kilometrów pod wiatr. Po drodze zauważyłem jeszcze jedną ciekawą budowlę w Familleureux, kiedyś przejeżdżałem już przez tę wioskę, ale nie zwróciłem uwagi na budynek przy głównym placu. Dopiero po powrocie do domu odnalazłem informację, że to XVIII wieczny Château de Familleureux, czyli kolejny zamek :). W internecie znalazłem tylko informację o ogrodzie, nie ma informacji o właścicielach.
Do domu dojechałem ostatkiem sił, niby dystans niewielki, ale ten powrót pod wiatr mnie wykończył.

My 2020 goals:
| Sport | Goal | Done | % |
|---|---|---|---|
| Walking | 2000 km | 457,75 km | 22,89 % |
| Cycling | 2500 km | 967,68 km (+60,40 km) | 38,71 % |
| Running | 1500 km | 347,54 km | 23,17 % |


To był mój Actifit Report Nr 649



