Fatass Journal... #631

Tym razem nie odkładałem niedzielnego treningu biegowego na poniedziałek, chociaż przyznam szczerze, że miałem dziś ogromnego lenia. Nie wiem czy to przez pogodę, czy może zmęczenie, a może trudność treningu, szczególnie jego drugą cześć 8 razy 800 metrów w tempie 4:59-5:11 min/km. Jak pamiętacie w zeszłym tygodniu poddałem się na pierwszym powtórzeniu, ale wtedy byłem po całym dniu sprzątania w domu.

Dziś pojechałem nad kanał, żeby tam zrobić trening, dojrzalszy o wcześniejsze doświadczenia zdecydowałem się zacząć rozgrzewkę i pierwszą cześć treningu biegnąc pod wiatr, a powtórzenia tempowe planowałem zrobić z wiatrem. Ruszyłem na pierwsze powtórzenie zbyt mocno i w konsekwencji w połowie byłem gotowy odpuścić, nawet na chwilę przeszedłem do marszu, ale wtedy powiedziałem do siebie "ruszaj się grubasie bez osiągania, cztery powtórzenia musisz zrobić!"

Po pierwszych 800 metrach, które wyszły odrobinę wolniej niż zakładał plan, miałem 3 minuty odpoczynku w marszu, kolejne 3 powtórzenia pobiegłem już tempie około 5:00 min/km, czyli blisko górnej wartości zakresu. Zadowolony z siebie, że dałem radę przebiec te cztery odcinki odpuściłem sobie kolejne cztery, zdaje się, że jeszcze nie jestem gotowy na tak długi wysiłek.

We wcześniejszych planach treningowych, które stosowałem były co prawda odcinki interwałowe, ale dużo krótsze (od 100 do 400 metrów) nie wiem dlaczego akurat w tym planie tak duży nacisk jest kładziony na dłuższe interwały i to na dodatek od pierwszych tygodni.

Od jutra powrót na dwa tygodnie do normalnej pracy, więc przez kolejne dwa dni raczej będą jedynie krótkie spacery w czasie przerwy na lunch.

My 2020 goals:
| Sport | Goal | Done | % |
|---|---|---|---|
| Walking | 2000 km | 428,66 km | 21,43 % |
| Cycling | 2500 km | 785,42 km | 31,42 % |
| Running | 1500 km | 319,65 km (+6,82 km) | 21,31 % |


To był mój Actifit Report Nr 631



