Fatass Journal... #623
To był bardzo aktywny dzień, sporo się działo. Po dwóch miesiącach pobytu w domu córka zdecydowała, że mimo tego, że egzaminy będzie miała online to chce jechać na stancję do Brukseli, gdzie będzie mogła lepiej się do nich przygotować. Znowu więc z całym majdanem i wałówką na drogę zawiozłem ją na stancję.
Tym razem żona została w domu, bo w Belgii wciąż obowiązuje ograniczenie w przemieszczeniu się między miastami i w przypadku kontroli są wysokie mandaty. Córka miała wytłumaczenie, bo jechała do miejsca gdzie studiuje, a ja mam z pracy zaświadczenie, że mogę się swobodnie przemieszczać, żona natomiast nic nie miała i musiała zostać w domu.
Po powrocie do domu wybrałem się na rowerową przejażdżkę. Szczerze to nie miałem chęci, ale rusza się trzeba bo inaczej do d... rośnie.

Zamiast na otwarte przestrzenie, jak to mam w zwyczaju, ruszyłem dziś na zachód przez miasto. W takim terenie ciężko o ciekawe zdjęcia, szczególnie, że jechałem przez dość nieciekawe tereny, bardzo przypominające śląskie familoki. Większość z tych miejscowości na początku XX wieku żyła z wydobycia węgla.

Jechałem zresztą po RaVelo L98, którą zbudowano w miejsce rozebranych torów kolejowych łączących kopalnie z większymi miastami. W okolicach Boussu na tej trasie trwają jakieś prace i był objazd. Mimo tego, że na początku mojego pobytu w Belgii mieszkałem w tej okolicy, to ten objazd poprowadził mnie w zupełnie nieznane i nieciekawe tereny. To włąśnie tam było pełno zaniedbanych kamieniczek z początku XX wieku. Jak najszybciej chciałem się z tamtąd wydostać :)

Dopiero jak dojechałem nad kanał Nimy - Blaton to poczułem się pewniej, te tereny znam bardzo dobrze i jechałem tam niedawno, więc miałem pewność, że żadne roboty drogowe na trasie mnie nie zaskoczą. Nad kanałem nie musiałem również martwić się o innych użytkowników, bo spotkałem tam tylko kilka osób, zupełnie inaczej niż na wspomnianym L98, gdzie co chwila musiałem zwalniać niemal do zera, bo rodzinki wyszły sobie na spacer i ławą idą po całej ścieżce nie zwracając uwagi na innych.


Po zakończeniu jazdy okazało się, że wyrysowałem na mapie kształt świni, nie była to udana trasa, na pewno jej nie powtórzę, i przez długi czas będę unikał terenów na zachód od Mons.


My 2020 goals:
| Sport | Goal | Done | % |
|---|---|---|---|
| Walking | 2000 km | 406,48 km | 20,32 % |
| Cycling | 2500 km | 683,76 km (+46,08 km) | 27,35 % |
| Running | 1500 km | 294,03 km | 19,60 % |


To był mój Actifit Report Nr 623



