Fatass Journal... #618

DSC_1792.JPG

Nawet nie myślałem, że tak łatwo można się od czegoś uzależnić. W tym przypadku chodzi o dobrą kawę. Od dobrych kilku lat mamy ekspres ciśnieniowy i piłem wyłącznie kawę z tego ekspresu. Niestety w sobotę rano po raz drugi odmówił posłuszeństwa, raz już był w serwisie dwa lata temu, teraz wysiadł młynek do kawy. Pierwsza naprawa była już po gwarancji i była dość kosztowna, więc zakładałem, że kolejna będzie równie droga, dlatego dziś zdecydowałem się wyruszyć na poszukiwanie jakiegoś tymczasowego rozwiązania. Myślałem o bardzo popularnych w Belgii ekspresach SENSEO na jednorazowe pady ze sprasowaną kawą, jest to w pewnym sensie namiastka ekspresu ciśnieniowego. Jednak w sklepie okazało się, że w najtańszej wersji kosztują 89 EUR, skoro miało być to rozwiązanie tymczasowe to wydało mi się, że to zbyt drogo. Szczególnie, że tuż obok zalotnie puszczał do mnie oko z półki nowiutki ekspres ciśnieniowy szwajcarskiej firmy Jura. Sięgnąłem głębiej do kieszeni i o dziwo przy aprobacie małżonki za chwilę wychodziliśmy ze sklepu z nowym ekspresem, który mam nadzieję posłuży nam dłużej.

DSC_1793.JPG

Cały dzień dziś bardzo mocno wiało, wcześniej planowałem, że może wyjdę na rower, ale wiatr mnie zniechęcił. bieganie też odpadało, bo będę starał trzymać się planu treningowego, a najbliższy trening mam w środę. Nie chcę nic dodawać ekstra od siebie, zamierzam ściśle trzymać się planu i zobaczyć, czy według tych zaleceń uda mi się osiągnąć założony cel, czyli 10K poniżej 54 min.

DSC_1795.JPG

Dopiero pod wieczór wyszedłem na krótki spacer po okolicznych łąkach i polach, wciąż mocno wiało, ale na spacer było w sam raz. Fajnie było choć przez chwilę być z dala od tego całego szaleństwa, jakie nas otacza. Dziś co prawda otworzyły się w Belgii prawie wszystkie sklepy, ale z pewnymi ograniczeniami. Osobiście nie mam potrzeby wybierać się na jakieś większe zakupy, gdyż to zawsze oznacza wir w portfelu, ale moje kobietki pod pretekstem poszukiwania prezentu dla mnie na urodziny ruszyły do miasta. O dziwo w sklepach nie było szaleństwa, nawet w nowym Primark-u, który planował huczne otwarcie w połowie kwietnia, ale ze względu na pandemię zostało odłożone w czasie i dopiero dziś po raz pierwszy otworzył swoje podboje w Mons, niestety bez pompy i bez przewidywanych tłumów.

DSC_1796.JPG

DSC_1797.JPG

Trzymajcie kciuki, żeby jutro pogoda w Belgii dopisała, bo planuję ciekawą rowerową wyprawę, oby się udała.


My 2020 goals:

SportGoalDone%
Walking2000 km384,67 km (+4,19 km)19,23 %
Cycling2500 km603,29 km24,13 %
Running1500 km280,95 km18,73 %


screenshotwww.strava.com2020.05.1120_46_12.png

To był mój Actifit Report Nr 618



10886
Daily Activity, Walking