Fatass Journal... #612
Miałem dziś dzień wolny, niebo było jednak szczelnie zasłonięte szarymi chmurami, nawet jeden promyk słońca nie przedostał się przez tą szarą maź. W obawie, że może padać, bo taka była zresztą prognoza pogody, odłożyłem rowerową wyprawę na inną okazję. Zamiast tego wybrałem się z żoną na spacer do lasu w Havre.
Idąc po lesie w pewnym momencie usłyszeliśmy gdzieś z boku w krzakach jakieś odgłosy nieznanego zwierzęcia. Nigdy wcześniej nie spotkałem tam żadnego zwierza oprócz kilku wiewiórek i paru saren, ale to nie był odgłos sarny. Może i w tym lesie zwierzęta się pewniej poczuły, po tym gdy ludzie przestali tam tłumnie przychodzić.
Czym prędzej wyszliśmy z tej cześci lasu na drogę, a później wróciliśmy do domu lasem po drugiej stronie drogi, gdzie żadne dziwne dźwięki nas już nie zaskoczyły, towarzyszył nam wyłącznie śpiew ptaków.

My 2020 goals:
| Sport | Goal | Done | % |
|---|---|---|---|
| Walking | 2000 km | 373,69 km (+10,13km) | 18,68 % |
| Cycling | 2500 km | 556,25 km | 22,25 % |
| Running | 1500 km | 269,46 km | 17,96 % |


To był mój Actifit Report Nr 612



