Fatass Journal... #605
Po dwóch miesiącach życia jak jaskiniowiec w końcu nie wytrzymałem i poddałem się czarnorynkowym praktykom fryzjerskim. Cena za obcięcie była co prawda dwukrotnie niższa niż tradycyjnie płacę, ale to było tylko awaryjne strzyżenie i czekam na otwarcie mojego salonu, ale to nie nastąpi wcześniej niż po 18 maja. Do fryzjerskiego podziemia wybraliśmy się całą rodziną, a że ja byłem obsłuzony jako pierwszy to ruszyłem na krótki spacer po okolicy.



Zwróćcie uwagę na krowę w frywolnej pozie na środku planu, dopiero po fakcie zorientowała się, ze jest fotografowana i ułożyła się do zdjęcia jak jej koleżanki :)

Wieczorem wyszedłem jeszcze na wspólny spacer z żoną po okolicy, po drodze oprócz fioletowych hiacyntów w lasie trafiliśmy na piękne maki przy płocie jednego z domów nieopodal nas.



Jutro ostatni dzień wolny, liczę na to, że uda mi się zaliczyć jakąś krótką rundkę na rowerze, ale prognoza pogody nie jest obiecująca. Tak, czy siak coś wymyślę, bo w środę i czwartek w pracy zostają mi tylko spacery, jeżeli aura pozwoli.

My 2020 goals:
| Sport | Goal | Done | % |
|---|---|---|---|
| Walking | 2000 km | 347,14 km (+8,05km) | 17,36 % |
| Cycling | 2500 km | 556,25 km | 22,25 % |
| Running | 1500 km | 245,34 km | 16,36 % |


To był mój Actifit Report Nr 605



