Fatass Journal... #589
Dziś w pracy do południa niemal nic się nie działo, dlatego jeszcze chętniej wyszedłem na przerwę, żeby pobudzić się do działania. Kiedy jechałem poza bazę na spacer to kątem oka zauważyłem, że na stadionie znów tłumy ludzi. Zastanawiałem się nawet dlaczego ci ludzie nie wyjdą poza bramę. A może z drugiej strony to lepiej, chociaż ja mogłem w spokoju pospacerować i naładować się pozytywnie na resztę dnia.
Wystarczyło wyjechać około dwa kilometry od bazy i już cieszyłem się ciszą i słońcem. Zaparkowałem przy drodze w Casteau i ruszyłem w stronę Saint Denis, te osoby, które śledziły moje zeszłotygodniowe spacery to powinny kojarzyć, że to tam gdzie były te stawy rybne i ruiny opactwa. Nie zamierzałem jednak dziś dojść do Saint Denis, tylko szedłem w tamtą stronę. Po drodze mijałem ukryte za żywopłotami, ale nie zawsze okazałe domy.
Na skraju lasu już tak okazałych domów nie ma, są tam jednak ciekawe z punktu widzenia fotografa ruiny gospodarstw, które jeszcze niedawno tętniły życiem, a obecnie niszczeją opuszczone przez właścicieli.
Żeby nie było wam smutno, że nie możecie teraz do lasów wchodzić, a ja tu sobie hasam do woli, to mogę was pocieszyć, że w Belgii wiele lasów jest prywatna i nie można do nich wchodzić bez względu na stan epidemiczny przez cały rok. Przejścia są pogrodzone i tabliczki z zakazami informują o zakazie wstępu.
Zanim znalazłem wejście do lasu mogłem podziwiać kolejne budynki z przełomu XIX i XX wieku, tym razem wciąż zamieszkane, a gospodarze cechują się dość specyficznym poczuciem estetyki w obejściu.
Kiedy doszedłem do lasu zapuściłem się nieco w głąb ścieżką, którą dotychczas nigdy nie szedłem, na końcu jest duża ogrodzona łąka, po której spacerował sobie dumnie bażant.
Po lewej stronie była jeszcze jedna ścieżka, ale przy wejściu znowu zauważyłem tabliczki zabraniające wstępu, nie wiedziałem czy one dotyczyły tej ścieżki, czy tylko terenu lasu ogrodzonego drutem kolczastym. Może przy innej okazji odważę się tam wejść i zobaczę dokąd ona prowadzi. Na mapach Googla nie jest ona zaznaczona, a z tego co widzę to prowadzi do starego młyna w Casteau.
W lesie pojawiają się już niebieskie hiacynty, niestety ze względu na koronawirusa zakazano wstępu do najsłynniejszego lasu Hallerbos między Halle a Brukselą, który corocznie przyciągał tysiące sympatyków natury i pięknych widoków.


My 2020 goals:
| Sport | Goal | Done | % |
|---|---|---|---|
| Walking | 2000 km | 289,16 km (3,95 km) | 14,46 % |
| Cycling | 2500 km | 295,74 km | 11,83 % |
| Running | 1500 km | 221,42 km | 14,76 % |


It was my Actifit Report #589



