Kolejny dzień w pracy, a że to jest sobota to "gym" czynne tylko do 12, więc musiałem sobie zrobić przerwę lunchową dużo wcześniej, kiedy jeszcze nie było tak ciepło jak później. Co prawda niebo było bezchmurne i wiał tylko lekki wiaterek, ale było bardzo zimno. Znak, że jesień nadchodzi dużymi krokami.

Po raz pierwszy od dawna założyłem bluzę z długim rękawem i muszę przyznać, że był to dobry wybór. Mój plan treningowy przewidywał około 5,5 km bieg w równym tempie około 5:30 min/km, poprzedzony 3 km i zakończony również 3 km spokojnego biegu. Główna cześć treningu wyszła idealnie, nieco szybciej od założonego tempa, również spokojny bieg był znacznie szybszy od tych z przed paru tygodni. Do tego bardzo dobre tętno średnie około 153 ud/min.

Ostatnimi czasy moje tętno mnie zaskakuje, bo gdy kilka lat temu biegałem intensywnie, to zwykle średnie tętno oscylowało około 170 i więcej ud/min. Myślę, że to procentują super wolne treningi z czerwca, kiedy to biegałem w tempie żółwia. W niedzielę odpoczynek od biegania, bo odpoczynek i regeneracja jest równie ważna jak regularne treningi.