Dawno, dawno temu jeździłem na rowerze górskim, to było tak dawno, że jak dziś poszedłem po rower to była na nim gruba warstwa kurzu, więc przed jazdą musiałem najpierw umyć rower. Dlaczego rower górski, a dlaczego nie, a tak na poważnie, to na góralu mam zamontowany uchwyt na kamerę i ją również chciałem po długiej przerwie "odkurzyć". Dlatego też wybrałem dziś rower górski.

Gdy wychodziłem z domu to żona nie było, tylko jej wysłałem SMSa, że "wychodzę na rower...", po powrocie do domu była zdziwiona, że rower stoi w sypialni, a mnie nie ma, bardzo była zdziwiona, że wybrałem "górala" zamiast szosówki. Rower ma już 10 lat ale wciąż daje radę, na tyle co ja jeżdzę po wertepach to jeszcze długo posłuży.

Planowałem, że wrzucę video do postu, jak to mam w zwyczaju, ale z racji długości wciąż się renderuje, więc prawdopodobnie będzie w oddzielnym poście.

Jutro powrót do pracy i do biegania, nie będzie to takie nudne bieganie jak ostatnio, gdyż po jednej mili spokojnego biegu na rozgrzewkę planuję trzy serie po 8 minut w tempie bliskim do maksymalnego, więc będzie się działo.