Spacer po Lille
Ostatnie dni były dość aktywne sportowo i zawodowo, więc dziś dla odmiany relaks... na zakupach.
Czy ktoś potrafi odpoczywać na zakupach?
Ja bynajmniej nie, ale pomimo tego, że zwykle wyjazdy do Lille i Roubaix wiążą się ze znacznymi ubytkami w portfelu, to uwielbiam nasze wyjazdy do Lille. Po prostu kocham to miasto. Dojazd samochodem zajmuje około godziny, wprost pod parking w ogromnym centrum handlowym Euralille, po około dwóch godzinach na zakupach przychodzi czas na relaks.
Zwykle żartuję, że po czasie dla moich pań, przychodzi czas dla mnie. Zawsze wychodzimy pospacerować po urokliwych uliczkach starego miasta, ale nie tylko, wychodzimy również poza obręb starego miasta. Przy ładnej pogodzie można świetnie spędzić czas wokół cytadeli (sama cytadela wciąż jest wykorzystywana przez armię francuską - znajduję się tam kwatera Korpusu Szybkiego Reagowania włączonych do sił NATO).
Zdjęcie z Wikipedia
Miasto bez względu na pogodę zawsze jest pełne ludzi, gwarne i wesołe (dziś na placu główny i pod operą rządziła młodzież, którzy mieli coś w rodzaju otrzęsin). Mamy już ulubione miejsca gdzieś w bocznych uliczkach, gdzie można w spokoju usiąść, zjeść mule a'la chti, popić lokalnym piwem albo tylko napić się kawy. Można delektować się zapachem (niektórzy nazywają to smrodem) sera, którzy rozsiewa się po okolicy i zachęca do zajrzenia do któregoś sklepu z nabiałem.
Jest jeszcze jeden powód dlaczego lubię nasze wyjazdy do Lille, swego czasu znalazłem tam dwa małe sklepy z piwem craftowym, o co w Belgii bardzo trudno. Jeden z tych sklepów jest również lokalnym mini-browarem z bardzo dobrym świeżym piwem. Tak więc, zawsze zaglądam do jednego z nich i robię "małe" zakupy, poszukując nowych smaków, a wybór jest bardzo duży, nie tylko piwa francuskie, belgijskie czy holenderskie. Ostatnio trafiłem tam również japońskiego stouta. Dziś również zakupiłem parę butelek, którymi zamierzam się delektować. A podczas spaceru chłodziłem się zimnym CH'TI.
Taki był mój dzisiejszy relaks, udane zakupy w Roubaix, spacer po Lille a przy okazji kroki się nabijały i tyle wyszło... :D

